Karma Yonten Gyamtso


Ocean Właściwości Buddy

Dokument założycielski A.M.O.R.C.

"American Pronunziamento Number One" to dokument, który można traktować jako dokument założycielski Starożytnego i Mistycznego Zakonu Różo-Krzyża (A.M.O.R.C). Manuskrypt ten, stworzony przez Lewisa, został przez niego opisany jako "Pierwszy amerykański manifest" i wraz z innymi dokumentami złożony w Bibliotece Publicznej Nowego Jorku.

Chciałbym opisać historię dotyczącą dokumentu A.M.O.R.C., który traktowany jest jako dokument założycielski. Wiąże się to nieco z opisaną przeze mnie historią symbolu inicjacji. Otóż na dokumencie złożonym do Biblioteki Publicznej Nowego Jorku widnieje dopisek "O.T.O.". Ponieważ dokument powstał w 1915 r, czyli w czasie, gdy H.S. Lewis (oraz sam A.M.O.R.C.) jeszcze raczej żadnych oficjalnych kontaktów z O.T.O. nie utrzymywał, rzecz jest wyjątkowo dziwna i przez to ciekawa.

Pierwsze dokumenty A.M.O.R.C.

Robert Vanloo pisząc książkę "Les Rose-Croix du Nouveau Monde" odnalazł w Bibliotece Publicznej w Nowym Jorku (NYPL) teczkę z dokumentami związanymi z założeniem Zakonu A.M.O.R.C. - były to pierwsze publiczne dokumenty Zakonu:

  • wycinki z gazety z tytułem: "Najstarsze braterskie stowarzyszenie na świecie, które ma tu filię"
  • "American Pronunziamento Number One", manuskrypt opisany przez Lewisa jako "Pierwszy amerykański manifest wydany w wyniku spotkania organizacyjnego w Nowym Jorku 80 Fifth Avenue w poniedziałek, 8 lutego wieczorem, o godz. 8:30 do 9:40"
  • "Pierwszy amerykański prospekt emisyjny, wydany w lutym 1915 roku" - drukowany dokument reklamowy
  • dokument z imieniem i nazwiskiem pierwszych "oficerów narodowych" AMORC (Wielki Mistrz Generalny: H. Spencer Lewis, Zastępca Generalnego FRC: Nicholas Storm, KRC Matre: May Banks-Stacey, Sekretarz Generalny SRC: Thor Kiimalehto, KRC Skarbnik Generalny: D. Jerrold Loria, Kapelan KRC: Solon Fieldman, KRC)

Do dokumentów dołączony był list wyjaśniający powód złożenia dokumentów w Bibliotece Publicznej Nowego Jorku.

List wyjaśniający przekazanie dokumentów do NYPL

Dokument ten został stworzony i złożony w NYPL na kilka dni przed spotkaniem założycielskim, którego to spotkania w gruncie rzeczy dotyczył...

Pronunziamento Number One

Manifest z NYPL Manifest udostępniony przez AMORC

Dokument założycielski (Pronunziamento Number One) widoczny powyżej to prawdziwe dzieło kaligrafii - najprawdopodobniej autorstwa samego Lewisa, który nauczył się tego od swojego ojca. Do pięknie pięknie i starannie narysowanego tekstu głównego dodano w innym typie znaków zdanie: "Magna est veritas, et prevalebit". Ten dodatek wydaje się być również autorstwa Lewisa, ponieważ pismo jest podobne do tego w liście z wyjaśnieniami.

W dolnej części Pronunziamento z biblioteki Nowego Jorku znajduje się podpis "Thor Kiimalehto, Sec'y", którego pismo jest cieńsze i bardziej ożywione niż pismo Lewisa. Na samym dokumencie - po zdaniu, w którym jest powiedziane, że A.M.O.R.C. zostanie ustanowiony "zgodnie z oficjalnym manifestem" - dodano do manuskryptu adnotację "O.T.O." pismem podobnym do podpisu Kiimalehto.

Ta odręczna adnotacja dowodzi, że istniały jakieś związki między H. S. Lewisem i O.T.O. przed rokiem 1921, kiedy to założyciel A.M.O.R.C. otrzymał oficjalny statut od Theodora Reussa, czyniący go "Honorowym Członkiem Sovereign Sanctuary dla Szwajcarii, Niemcy i Austrii oraz reprezentantem OTO Sovereign Sanctuary as Gage of Amity przy Najwyższej Radzie AMORC".

Po ujawnieniu dokumentu z NYPL A.M.O.R.C. udostępnił własny dokument przechowywany w archiwum, na którym nie ma kontrowersyjnych dopisków, a dokument z biblioteki został przez A.M.O.R.C. uznany za sfałszowany.

Skąd dopisek na dokumencie?

Robert Vanloo w swojej pracy stara się dowieść, że to ten dokument z NYPL jest oryginalny i wziął się stąd, że Lewis poszukiwał autoryzacji dla swojego Zakonu i zależało mu na zewnętrznym potwierdzeniu autentyczności A.M.O.R.C. jako Zakonu R+C.

Niewątpliwie taka uwaga ma podstawy - Lewis od samego początku opowiadał, że misję utworzenia Zakonu w Ameryce otrzymał od przedstawicieli Zakonu R+C we Francji, nigdy jednak nie przedstawił jakiegoś dokumentu potwierdzającego te słowa. Jednocześnie usilnie szukał też potwierdzenia swej misji poprzez związki z innymi organizacjami tego typu - mamy przecież TAWUC, czy później FUDOSI, które ewidentnie powstały tylko po to aby inne organizacje poświadczyły, że A.M.O.R.C. jest organizacją mającą związek z tradycją R+C.

Argumentacja Vanloo jest jednak mocno naciągana - całe rozumowanie sprowadza się bowiem do tego, że dopisek "O.T.O." pojawił się po to, aby przekonać do członkostwa w A.M.O.R.C. wolnomularzy zaproszonych na spotkanie kilka dni po złożeniu dokumentów w NYPL. Ale skoro tak, to przecież na spotkaniu założycielskim tego dokumentu być nie mogło, bo został złożony w bibliotece kilka dni wcześniej...

Jak wspomniałem wyżej pierwsze udokumentowane kontakty pomiędzy Reussem a Lewisem, założycielami obydwu organizacji, miały miejsce ok. 1921 roku, tak więc nie mogły być one podstawą dla takiego działania. Wg Vanloo dopisek był efektem nieznanych dziś kontaktów Lewisa z Crowleyem, który przybył do Nowego Jorku jesienią 1914 r.

Przyjmując taką wersję za prawdziwą, to niewątpliwie na ten dokument powołałby się sam Crowley podczas późniejszych prób przejęcia kontroli nad A.M.O.R.C.. Najwyraźniej jednak Crowley nic o tym dokumencie nie wiedział, będąc przekonanym, że to Reuss był inspiratorem AMORC.

Związki A.M.O.R.C. z O.T.O.

Z powyższego wynika jednak, że pomiędzy A.M.O.R.C. a O.T.O. istniały takie związki, które sprawiły, że możliwe było dopisanie na manifeście dodatkowych elementów. Niewątpliwie Theodor Reuss, założyciel O.T.O., oraz Aleister Crowley, późniejszy przywódca O.T.O., znali się z Lewisem. Do tematu powrócę wkrótce, ale teraz chciałbym skupić się na jednym, szczególnym aspekcie.

Odmienność nauk A.M.O.R.C. i O.T.O.

Vanloo weryfikując tezę o pochodzeniu Zakonu A.M.O.R.C. wskazuje na pewne podobieństwa w strukturze i organizacji nauk, gdzie do wyższych poziomów wiedzy ma się dostęp stopniowo, po wcześniejszej inicjacji. Przedstawia również zestawienie samych nauk O.T.O. i A.M.O.R.C. - jednak tu nie znajduje już pomiędzy nimi podobieństwa. Przede wszystkim należy zwraca uwagę, że A.M.O.R.C. w odróżnieniu do O.T.O., nie uczy magii seksualnej.

Wyższe stopnie O.T.O.

Jedynie członkowie wyższych stopni uważają się za "prawdziwych" członków O.T.O. Przyjrzyjmy się zatem czego dotyczy magia seksualna nauczana na tych stopniach:

  • VII° - adoracja fallusa, zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz.
  • VIII° - interakcja poza zamkniętymi naczyniami pochwy i odbytu.
  • IX° - interakcja wewnątrz pochwy z udziałem krwi menstruacyjnej lub wydzielin kobiety po pobudzeniu seksualnym.
  • X° - impregnacja i zapłodnienie jaja; także akt stworzenia lub dziedziczenia (na przykład wybór Zewnętrznej Głowy Zakonu / OHO).
  • XI° - dwie części obejmujące techniki analne (z ekskrementami i krwią).

Tak na marginesie: eucharystia udzielana podczas mszy gnostyckiej w O.T.O. konsekrowana jest poza tym rytuałem, zapewne w praktykach członków wyższych stopni.

Stosunek Lewisa do magii seksualnej.

Członkowie A.M.O.R.C. mogą poczuć zdumienie, gdy dowiedzą się, że ich nauki niektórzy wiążą z O.T.O. i magią seksualną...

Biorąc jednak pod uwagę powszechność seksualnych praktyk we współczesnych Lewisowi grupach okultystycznych, w tym zapewne tych, które znał Lewis, brak w A.M.O.R.C. seksualnego symbolizmu i praktyki jest w rzeczywiści zaskakujący. Wyjaśnienie takiego stanu rzeczy możemy znaleźć w artykule z 21 marca 1923 r, gdzie Lewis wyraźnie oświadczył:

"Niepotrzebne wprowadza się sprawy związanych z relacją płciową i kult starożytnego seksu w niektórych z tzw. filozofiach mistycznych. Książki okultystyczne dziś są nie tylko obrzydliwe dla czystego i zdrowego umysłu, ale wskazują na odrodzenie okresu luzu i zwierzęcych instynktów, które wyznaczyły jedną fazę prymitywnej ewolucji człowieka. [...] Nie ma na to miejsca w prawdziwych naukach różokrzyżowców. Szukaj w każdej starej książce, każdym starym rękopisie pism i filozofii starożytnych Różokrzyżowców, a nie znajdziesz żadnego odniesienia do tej filozofii seksu."

Kto dopisał litery "O.T.O." do dokumentu?

Rzecz jasna nawet w opinii Vanloo dopisek "O.T.O." na dokumencie założycielskim sam w sobie nie świadczy o tym, że A.M.O.R.C. jest filią O.T.O. Ostatecznie konkluduje on, że A.M.O.R.C. nie jest odgałęzieniem O.T.O., głównie dlatego właśnie, że A.M.O.R.C. nie uczyło tajemnic seksualnych.

Technicznie co prawda jest możliwe, że autorem dopisku był sam Lewis, ale charakter samego pisma tego nie potwierdza. Kto w takim razie to zrobił?

Z samego dokumentu wynika, że dopisek "O.T.O." najprawdopodobniej zrobił Thor Kiimalheto, sekretarz A.M.O.R.C.. Poświadcza to charakter dopisku, który wygląda jak podpis uczyniony ręką Kiimalheto. Dodatkowo można się spodziewać, że rolą sekretarza było dostarczenie tych dokumentów do NYPL - tak więc mógł on mieć okazję, aby to zrobić poza wiedzą innych osób. Za tym, że było to fałszerstwo, przemawia również miejsce na dokumencie, gdzie zrobiono dopisek - wybrane tak, aby sprawiało wrażenie, że jest integralną częścią dokumentu, choć jednocześnie zdecydowanie takim to miejsce nie jest.

Oczywiście nie wyklucza to, że Lewis mógł wiedzieć o tym dopisku, a nawet być jego inspiratorem, ale nie ma dla tego żadnego potwierdzenia. Wydaje się więc, że nie dowiemy się jednoznacznie, kto i dlaczego dopisał na dokumencie umieszczonym w NYPL litery "O.T.O.".

 

Na podstawie artykułu Roberta Vanloo:
"Is the A.M.O.R.C. an offspring of the O.T.O. or not?"