Karma Yonten Gyamtso


Ocean Właściwości Buddy

Czarne lustro

Kilka lat temu natknąłem się na informacje o "czarnym lustrze" wykorzystywanym przez Dr H. Spencera Lewisa w jego prywatnym sanctum. Informacja była nader skąpa i sama w sobie pełna niedopowiedzeń tak, że praktyka z tym związana wydawała się wyjątkowo tajemnicza.

Zacząłem się zastanawiać cóż takiego mógł nasz Imperator robić z tym lustrem skoro nie ma po tym śladu w naszych monografiach. Jedyną rzeczą jaką w tamtym czasie wiedziałem o lustrach i ich związku z duchowością było to, że magowie dawnych czasów używali zwierciadeł (vide nasz mistrz Duhr vel Twardowski), choć nie wiedziałem w jakim celu, oraz z bardzo dawnych czasów znałem jeden opis praktyki o charakterze medytacyjnym autorstwa Osho. Szukałem nieco w Internecie, ale z jakiegoś powodu nie wpadłem na to aby szukać po angielsku - co, jak się dużo później okazało, przyniosłoby dość dużo informacji...

Medytacja Osho

W każdym razie w tamtym czasie miałem tylko rozbudzoną wyobraźnię. No i ćwiczenie proponowane przez Osho - polegało ono na cierpliwej i skupionej obserwacji swojego odbicia w lustrze. Po długim czasie twarz w lustrze miała przyjąć wygląd zupełnie różną od tej dobrze nam znanej. Wg Osho miały to być nasze własne twarze ale z poprzednich wcieleń. No cóż - reinkarnacja jest teorią przedstawioną w naukach Zakonu, ale osobiście mam do niej dość ambiwalentne odczucia. Może dlatego przeglądanie się w lustrze nie przyniosło żadnego efektu w czasach gdy tego próbowałem. W każdym razie celem ostatecznym praktyki miało być całkowite zniknięcie z lustra odbicia głowy. Brzmi to cokolwiek przerażająco, ale dzięki temu następować miało silne skoncentrowanie świadomości na tym co zostało - ze szczególnym uwzględnieniem obszaru serca. A to z kolei niby miało nas rozwijać duchowo. Związek zniknięcia głowy z rozwojem duchowym wydaje mi się dość wątpliwy, ale ćwiczenie jest dość proste. Postanowiłem je powtórzyć w domowym sanctum (choć wcale nie zmieniłem zdania co do tego, że opis znikającej głowy jest nieco makabryczny).

Lustro ustawiłem w zaciemnionym pomieszczeniu na stole centralnie przede mną. Świece stały po obu stronach lustra, lekko przesunięte do tyłu, tak, aby nie oświetlały taflii lustra i jednocześnie były jedynym źródłem światła. Siedząc naprzeciw lustra widziałem wyraźnie swoje odbicie. Po chwili relaksacji otworzyłem oczy i zacząłem bez mrugania patrzeć. Dość szybko moje odbicie zaczęło się zmieniać - ale żaden demon nie patrzył na mnie z lustra. Po prostu miałem wrażenie, że zasypiam i świat (a dokładnie moje odbicie) się rozpływa powoli.

Oczywiście taki efekt od razu mnie poruszył i odbicie wróciło do normy. Kolejna próba, i kolejna, i po niej jeszcze raz… Stopniowo w miarę patrzenia twarz w lustrze znikała i zostawały jedynie oczy lśniące odbitym światłem świec. Gdy męczyło mnie patrzenie kontury twarzy się rozpływały a gdy to zjawisko mnie poruszało obraz odzyskiwał ostrość. Eksperyment powtarzałem potem kilkukrotnie i najczęściej dochodziłem do etapu gdy znikała cała twarz, ale pewne szczegóły, jak zarys kołnierzyka, czy też blask oczu pozostawały widoczne. Momentem końcowym eksperymentu było zniknięcie wszystkiego w lustrze - cała tafla spowita była przez czarną mgłę.

Miałem więc swoje "czarne lustro"...

Ale co z tego?

Eksperymentem i jego wynikami podzieliłem się z M. Nic nie wiedziała o historii "czarnego lustra" Imperatora a samo doświadczenie określiła jako "ciekawe". To w zasadzie byłby koniec całej historii, ale oczywiście życie dopisało ciąg dalszy...

Na śmietniku Rosicrucianum Park.

Ilustracja z bloga Carls MillsWiele lat później poszukując informacji o AMORC (w sumie to sam już byłem niezłym źródłem takowych z racji mojego stażu) natknąłem się na strony Carlosa Millsa. Prawdziwa skarbnica wiedzy. Carlos to wieloletni członek AMORC i innych organizacji ezoterycznych, autor książek a przede wszystkim poszukiwacz duchowy.

Carlos Mills opisuje na blogu swoje doświadczenia i odczucia odnośnie rozwoju duchowego i wiedzy zdobytej w AMORC. Na blogu umieścił artykuł Michaela Nowicki z nieistniejącego już serwisu Rosicrucian Salon.

H.S.Lewis i czarne lustra.

HSL Personal Sanctum.jpg

Nie wiadomo skąd H.S. Lewis miał wiedzę o czarnych lustrach ani skąd miał pierwszy egzemplarz, ale w pewnym momencie zaczął tego typu eksperymenty. Po pewnym czasie wykonał (lub zlecił wykonanie) kilkanaście luster i rozesłał je zaufanym członkom AMORC wysokiego stopnia z instrukcjami ich wykorzystania i eksperymentów. Po pewnym czasie poprosił o zwrot tych luster, sprawa została zamknięta i zapomniana, a lustra umieszczone w magazynie. Gdy autor zapytał o możliwość udostępnienia jednego ze zwierciadeł osoba zajmująca się magazynem nie widziała problemu i tak autor stał się posiadaczem jednego z czarnych luster AMORC. Gdy kilka lat później zapytał się o los reszty, to dowiedział się, że zostały wyrzucone na śmietnik, bo zagracały magazyn. Być może jacyś członkowie AMORC nie zwrócili otrzymanych od H.S. luster, ale generalnie można uważać że to ostatnie czarne lustro AMORC.

Autor, a za nim C.M., całą historię przedstawił jako przykład praktyki, która mogłaby dość mocno pomóc w rozwijaniu zdolności parapsychicznych adeptów. Wyraził swój żal, że została zarzucona.

Czym jest "czarne lustro"?

Tradycyjne czarne lustro jest niezwykle drogim rekwizytem, gdyż wykonuje się je z obsydianu, ale może też być zwykłym zwierciadłem wykonanym z metalu. Współcześnie najłatwiej wykonać czarne lustro malując jedną stronę szkła matową, czarną farbą.

Praktyka czarnego lustra jest praktyką dywinacyjną i rodzajem krystalomancji. Przebieg eksperymentu w zasadzie opisałem powyżej ale medytację należy prowadzić dłużej aż do uzyskania wizji w lustrze. Lustro takie w zasadzie nie powinno odbijać światła i świeca powinna stać przed lustrem, ale jeśli jest błyszczące to wystarczy oświetlenie umieścić z tyłu lustra (tak, jak opisałem wyżej), aby światło nie padało na nie bezpośrednio.

Zgłębiając temat wykorzystania tej techniki w Zakonie dotarłem do informacji, że czarne lustro wywołało niepokojące wizje wśród niektórych użytkowników i dlatego Imperator nie rozpowszechniał jej więcej w Zakonie. Niemniej technika ta jest znana dość powszechnie i bez problemu można dotrzeć do opisów jej wykorzystania.

Z tej techniki podobno z powodzeniem korzystają m.in. grupy praktykujące alchemię, które mają swe źródła w Zakonie AMORC.