Różo-Krzyż
Jestem oficerem Starożytnego i Mistycznego Zakonu Różo-Krzyża (A.M.O.R.C.). Jednak nie czuję, że jestem Różokrzyżowcem dlatego, że jestem członkiem jakiejś organizacji. Swoje aspiracje zapewne mógłbym realizować w innym miejscu. Moja afiliacja i funkcja sprawowana w Zakonie wiąże się ściśle z moim pragnieniem głębokiego poznania Różo-Krzyża: jego istoty, idei, historii i wpływu na świat.
Gnoza a Różo-Krzyż, cz. 2: Wschód Gnozy
—
przez Karma Yonten Gyamtso
—
ostatnio zmodyfikowane
2024-04-30 12:26
Aby mój alegoryczny obraz był pełny trzeba nadmienić, że Światło to Energia, której Ziemia tak bardzo potrzebuje. (W zasadzie słoneczne światło, to jedyna energia, jaką Ziemia otrzymuje w sensownych, czyli możliwych do spożytkowania, ilościach.) Energia zaś to informacja – równoważność pomiędzy energią a informacją jako takimi nie jest może oczywista, ale w naszym obrazie wystarczy przyjąć, że jest to taka Informacja, jaka Ziemi jest potrzebna aby mogła wzrastać i rozwijać się. Informacja zaś to Wiedza – oto właśnie wstało Światło Gnozy.
Na powitanie Słońca wyszedł człowiek. Wie, że Słońce wstanie nieuchronnie, ale przecież bardzo długo czekał wśród ciemności na jego blask i ciepło. W zasadzie to tuż po północy zaczął się przygotowywać na tą chwilę, rozmyślając o wszystkich wspaniałościach, jakie dla niego przyniesie Słońce. Gnostyk zasadniczo nie lubi nocy i ciemności a teraz jest dla niego najgorszy czas, bo przed wschodem ciemność jest największa. Najpierw na wschodzie ujrzy Gwiazdę Poranną. Wenus. Lucyfera. Wie, że Niosący Światło nie świeci własnym blaskiem i to jedynie odbicie i zapowiedź tego całego splendoru, jaki przyjdzie z pierwszym promieniem Słońca, ale jakże jest piękne... Gotów jest paść na twarz przed tą namiastką i wielbić jego piękno...
Gnoza a Różo-Krzyż, cz. 1: Konferencja "Pod Słońcem Gnozy".
—
przez Karma Yonten Gyamtso
—
ostatnio zmodyfikowane
2024-04-30 12:24
Szczególną uwagę na konferencji "Pod Słońcem Gnozy" zwracałem na wszystkie relacje jakimi można połączyć Gnostycyzm i Różokrucjanizm. Oczywistość wystąpienia takich relacji nie budziła moich wątpliwości, ale osobiście nie czując się gnostykiem starałem się zrozumieć rodzaj i zależności pomiędzy tymi zjawiskami bez jakiegoś odseparowywania się, a jednocześnie starając się zachować w sobie to poczucie "niegnostyczności" Cykl artykułów, który właśnie zapoczątkowałem, jest swego rodzaju sprawozdaniem z tego, co dostrzegłem - również w samym sobie.