Wiedza Tajemna.
Dla mnie wyznacznikiem postępu na duchowej ścieżce jest bliskość Boga. Kiedyś myślałem, że wyznacznikiem stopnia rozwoju duchowego jest ilość i siła mistycznych doznań. Miałem wyobrażenie, że prawdziwym Mistrzem Duchowym może być tylko ten, co na co dzień dyskutuje z Aniołami, widzi zmarłych, potrafi przewidzieć przyszłość albo też uleczyć chorych. Słowem - potrafi wszystko to, co cudowne i niezwykłe w oczach pospólstwa. A skoro wyznacznikiem rozwoju jest stopień oderwania od rzeczywistości, to oczywistym było dla mnie, że drogi prowadzące do takich efektów nie mogą być łatwo dostępne, bo w takim przypadku wszyscy by tak umieli.
Skoro więc wyjątkowość była mi wyznacznikiem postępu, zatem duchowością dla mnie była Wiedza Tajemna. A Wiedza Tajemna to inaczej Okultyzm.
144 tysiące opieczętowanych.
Dziś widzę, że rozwój duchowy jako proces wewnętrznego wzrastania do doskonałości nie ma jednego wzorca. Są tacy mistycy, którzy sugerują, że słowa z Apokalipsy św. Jana o 144 tysiącach opieczętowanych odnoszą się nie do ilości ludzi godnych zbawienia, ale opisują ilość dróg do Boga.
Jedni twierdzą, że należy się modlić, inni, że medytować, jeszcze inni, że wieść altruistyczne lub ascetyczne życie. Wszyscy mogą dokonać jakiegoś duchowego postępu, ale jak go mierzyć?
Okruchy prawdy.
Poszukiwałem wszystkiego, co opowiada o Bogu i ścieżkach jakie do Niego prowadzą. W latach 80-tych XX w. ilość informacji o takiej tematyce była znikoma, niemniej jednak szukający światła zawsze je znajdywali. Dziś mamy problem z zalewem informacji a nie jej brakiem. Natomiast w tamtych czasach każda informacja, każda książka, były na wagę złota.
Wśród tych okruchów było kilka rzeczy szczególnych.
Mistycyzm.
W każdym czasie i chyba w każdym miejscu na świecie żyli ludzie doświadczający w sposób uprzywilejowany albo Boga samego, albo świata z Nim powiązanego. Ludzie Ci opisywali wspaniałości, jakie były ich udziałem. i opisywali drogę, jaką należy przebyć aby do tych wspaniałości dotrzeć. Najczęściej ci ludzie byli niczym samorodki złota - pojawiali się nagle i zupełnie bez żadnej reguły. Niemniej jednak twierdzili, że każdy może dotrzeć tam, gdzie oni.
Niestety, choć cel jaki wskazywali byłmi bardzo bliski, to jednak kroczenie przez życie wg ich wskazówek możliwe było chyba tylko w zakonach kontemplacyjnych.
Różo-Krzyż.
Była jednak też druga grupa ludzi - bardzo podobna do tej pierwszej. Również można by nazwać ich mistykami. Poświęcali się altruistycznie ludzkości, ale jednocześnie żyli życiem światowym. Byli naukowcami, artystami, lub też zwykłymi ludźmi, ale wiedli je w jednym celu - osiągnąć doskonałość - stan Różo-Krzyża.
Ale wszystko to, co robili i przede wszystkim w jaki sposób dotarli tam, gdzie mogli odcisnąć swe piętno, spowija tajemnica.
Wiedza Tajemna.
Occultus - znaczy po łacinie tajemny. Wiedza tajemna, czyli okultna, to wszystko to, czego zwykli ludzie nie wiedzą, czego nie znają. Nie dlatego, że ktoś przed nimi coś chce ukryć, ale po prostu natura tych rzeczy nie jest znana - jeszcze. Okultyzm to pogląd, że istnieje metoda na poznanie tego, co było ukryte. Droga do tego celu nie jest prosta, ale jednak możliwa.
Ludzie boją się tego, co nieznane. Boją się, że nowe, które może zostać odkryte, zmieni ich stabilne i uporządkowane życie. Boją się, że ktoś, kto ma większą wiedzę, większe możliwości niż oni sami, wykorzysta to przeciw nam. Nie ma znaczenia, czy chodzi o naukę, czy o duchowość.
Dziś w powszechnym rozumieniu okultyzm znaczy po prostu satanizm. Już nie da się wytłumaczyć, że satanizm to forma mistycyzmu chrześcijańskiego oraz tego, że okultyzm leży u podwalin współczesnej nauki. To przecież z astrologii wyrosła astronomia, z alchemii - chemia. Nauka wyszła z ukrycia i przestała być "tajemna". W ciemnościach tajemnicy zostało to, czego nie umiemy wyjaśnić.
Okultyzm obejmuje wielkie bogactwo działań i metod pozwalających zgłębić samego siebie i nad sobą zapanować. Bardzo słusznie okultyzm nazywany jest jogą zachodu, gdyż joga to ścieżka opanowania (w odróżnieniu od tantry, która jest ścieżką bezwarunkowego zawierzenia).
Na mojej ścieżce byłem daleki od okultyzmu, w sensie w jakim dziś jest rozumiany, ale staram się pamiętać, że to on właśnie mnie przyciągnął, wskazał kierunek i bogaty arsenał narzędzi do walki z samym sobą.
Staram się też zawsze pamiętać, że to, co ludzie rozumieją pod jakimś pojęciem może być dość dalekie od prawdziwej treści, jaka pod nim się ukrywa.